Wpis w blogu użytkownika
humvee5
Dodano: 4 lata temu
Blog odwiedzono 532 razy
Data wydarzenia: 04.09.2019
Dłuższy reportaż, część I
Kategoria: podróż
Tęsknić to jedno, a chcieć zobaczyć białe kruki to drugie. Pisałem już poprzednio, że poniosło mnie do Muzeum Motoryzacji w Otrębusach, gdyż właśnie tam tłoczą się auta z duszą i że ponoć tam pozostał klimat dawnych czasów. Ogromną zaletą tego miejsca jest otwarcie przez pięć dni w tygodniu - niestety inne muzea tego typu są albo dostępne w weekend, i to nie każdy, albo też zamknięte niemal na stałe. Dlatego nie mogłem sobie odmówić i czułem się jak właściwy człowiek na właściwym miejscu. Jak ryba w wodzie albo mucha w rosole. Jak dziecko, które weszło do sklepu z cukierkami.
Ale zgodnie z hasłem reklamowym pewnego "bełtu" czy pseudopiwa, było też "nie tak słodko jak myślisz" . Prowadzony nawigacją dwa razy koło Nadarzyna trafiłem na zamknięty ruch (bez ostrzeżeń) i objazdy musiałem improwizować (dzięki ci, o Yanosiku ). Ponadto gdy już byłem u celu, nie mogłem znaleźć... szyldu ani co gorsza parkingu . Z szyldem wyjaśniło się, że zasłaniał go ogromny i bardzo rzadki specjalistyczny pojazd MIELEC, zresztą polskiej produkcji. Brytyjski piętrus, amerykański SCHOOL BUS i przepiękny Freightliner sugerowały jednoznacznie, że "to tutaj". W dodatku ludzie z muzeum wyciągali na holu jakiś wojskowy samochodzik, wyglądem zbliżony do Kübelwagena . Udało się na szczęście zaparkować - a jakże, przy Freighitlinerze .
Po sympatyczną Panią z kasy biletowej trzeba było sobie zadzwonić, ale kwota 20 zł. za wstęp (bez przewodnika) to mimo wszystko wspaniała inwestycja . Wiedziałem, że mimo 33-stopniowego upału i ponaddwugodzinnej jazdy do Warszawy będę czuł się odprężony . Tak w istocie było.
Paru serdecznych Znajomych z aWc (Majucha, MarcinGP i WaldiMucjusz) ostrzegało mnie delikatnie - uprzedzając, że będzie tam niezła mañana pod względem bałaganu. Oczom ukazały się bardzo surowe budynki, ale niektóre (środkowa część) wykończone fajnymi, klimatycznymi freskami w środku. Część dla wozów militarnych nieotynkowana i zapylona jak w piwnicy (jest klimat!), ale ktoś niepotrzebnie wrzucił tam pięknego białego Jaguara XJS, Renault Floride, rozbebeszonego białego Fiata 600, Mercedesa SL 250 i Volvo 240 Coupe - auta z innej epoki! Odkryty plac ("atrium bez fontanny") zawierało eksponaty stojące pod chmurką lub nakryte konstrukcją z rur i blachy falistej i tę część (z Trabantem i Wartburgiem) oceniam najpodlej. Słońce wypłowia lakiery, deszcz i kurz nie oszczędzają klasyków. Ogólnie wszystkie auta w dużym ścisku - żal było chwilami patrzeć na piękne Rollsy stojące obok plebejskich rowerów czy motocykli, Mikrusa wepchniętego jakby przez przypadek między dostojne limuzyny. Ale każde z tych aut miało duszę - nawet zimne, niemieckie wozy kojarzące się z demoniczną wojną Hitlera bądź bezwstydny radziecki ZiS, wyłożony dywanami i będący wizytówką machiny stalinowskiej propagandy.
Łazienka nawet była , ale nie sposób znaleźć tam włącznika światła i trzeba sobie podświetlać porcelanę latarką .
Poniżej zdjęcia najważniejszego, czyli eksponatów, a które próbuję jakoś podpisać Część pierwsza to "auta na zewnątrz", Rollsy, Daimler i eksponaty przed- oraz tuż powojenne.
Ostatnia aktualizacja: 05.09.2019 19:37:47
Najnowsze blogi
Dodano: 19 godzin temu, przez giernal
Podczas dzisiejszego powrotu z Łodzi tuż przed tankowaniem na jednej z kaliskich stacji benzynowych licznik Dustera wyświetlił przebieg 95 903 km oznaczający, iż niemal dokładnie w 50 miesięcy ...
4
komentarze
Dodano: 2 dni temu, przez Egontar
Znowu się zdarzyło Poniżej denerwująca dość historia układu klimatyzacji w Jokerze! Auto kupione przy przebiegu 40kkm Całkowita pojemność układu czynnikiem R134a - 450g.
23-07-2019 - ...
16
komentarzy
Marki społeczności
Szukaj znajomych
Szympans może by się trochę wahał.
Delikatna niczym szklanka
Zrobi w mieście awanturę
Gdy najedzie w byle dziurę
Sama się odpali
Silnik wywali
No dzieje tak
Że trafia szlag
Nie bądź taki wybredny, przecież na drzewo nie ucieka.
ale mi sie podoba!
Zwłaszcza te ostatnie wypadają interesująco 🙂
Nie bądz taki, ona też stwożenie Boże, że inaczej żyć nie może i że czasem w jajo utnie, nie gub że jej tak okrutnie.
Kudłata chyba jest zawiedziona Marcinie.
Studnia bez dna, tylko gdzieś na końcu migdałki.
To to by się wpadło jak w studnię.
Bierz ją na klatę.
Jednak bądź co bądź to 100 kilogramów, chyba nie poszła by nawet w pierwszej klasie.
Nawet.
Nawet nie mów?
Marcin potrzebuje z bagażnikiem, bo musi mieć miejsce dla kudłatej - rama chyba już niepewna.