Korzystając z wolnej soboty i całkiem przyzwoitego słoneczka, postanowiłem coś ruszyć w Golfie.
Na pierwszy ogień poszły tylne hamulce.
Raz, że tylne tarcze były w opłakanym stanie (vide: zdjęcia), a dwa, że brak hamulca ręcznego w połączeniu z automatem doprowadzał mnie do szewskiej pasji. Z lewej strony wymieniłem tarcze i klocki (wkręcanie tłoczka w VW to masakra!), z prawej, prócz oczywiście tarczy i klocków, doszedł jeszcze nowy zacisk, bo stary już... był stary. A tak serio, zatarł się na osi i ręczny nie odbijał.
Na deser (i w nagrodę) zająłem się udoskonalaniem wnętrza. W miejsce zaślepki nad radiem i szufladką trafił wysuwany uchwyt na kubki, a w miejsce oryginalnego radyjka VW Alfa - całkiem sprytne JVC. Co prawda z radyjkiem częściowo poległem, bo nie mam przejściówki antenowej (a byłem świecie przekonany, że ją mam), jutro wolna niedziela, więc temat będę mógł zamknąć dopiero w poniedziałek (stąd niewłaściwe jeszcze umiejscowienie radia), ale coś tam już gra (po BT, albo z CD).
A jak nie nadejdą zapowiadane przez Indian i meteorologów mrozy, to w kolejną sobotę rozrząd, olej i filtry. W międzyczasie zaś teleskopy tylnej klapy i może podłokietnik.
Później błotniki, a na końcu oddam go w łapy typa od audio. I wtedy faktycznie będzie w nim wszystko grało.
No, jeszcze tylko opony będę musiał chyba zmienić...