W zimie zająłem się nowym tematem jakim jest bardziej profesjonalna kosmetyka auta. Jest forum poświęcone tej tematyce, na którym można wiele się nauczyć, poznać co jest najlepsze dla naszego samochodu.

Bardziej profi mycie różni się od tradycyjnego praktycznie wszystkim.

Mój zestaw (jeszcze w całości nie gotowy)
- ultimate compoud
- szampon Nigrin'a
- cleaner poorboys'a
- glinka hambera
- wosk natty's
- wosk do felg (próbka)
- apc (all pourse cleaner)
- aplikator tri color
- aplikator do opon
- dwa wiadra
- mikrofibry
- rękawice do mycie
- ręczniki z mikrofibry (idą dopiero)

Moje podejście mycia:

1. Dwa wiadra plus rękawica z mikrofibry plus szampon:
Wiadra dlatego dwa, bo w jednym mamy wodę z szamponem a w drugim samą wodę. Do tego z szamponem wkładamy rękawicę a płuczemy w drugim i zostawiamy w nim cały syf z samochodu. Tym sposobem nie wcieramy "starego" brudu z wiadra.

2. Po umyciu i wysuszeniu - GLINKOWANIE:
Glinka, czyli taka jakby plastelina. Jeździmy nią po całym samochodzie pomagając sobie opryskiwaczem aby był poślizg. Glinka zbiera niewidoczny bród i zostawia fajny poślizg.

3. Meguiars Ultimate Compound - korekta lakieru:
Nic innego jak pasta lekko ścierna. Pracy od groma ale tym sposobem likwidujemy małe rysy i wyciągamy barwę z naszego lakieru.

4. Cleaner:
To takie mleczko czyszczące, które wcieramy aplikatorem a następnie wycieramy mikrofibrą.

5. Wosk natty's:
Na tak przygotowaną powierzchnię nakładamy aplikatorem wosk i wcieramy mikrofibrą.

Cały ten etap mycia bez felg i środka trwa bardzo długo, czasami nawet dwa dni.

Systematyczne mycie pozwala odnowić lakier, zlikwidować wszystkie niedoskonałości i wydobyć kolor.