Dnia 16.02.10 r przy przebiegu 247000 km zalozylem zarowki Tungsram bluish czy jakos tak. Mialem nadzieje, ze troche na nich posmigam, ale skonczylo sie na tych nadziejach... Wczoraj jedna z nich umarla... Bylem wieczorem po paliwko, wiec od razu na BP kupilem zwykle H4 Philipsa i chcialem na miejscu wymienic. Jednak okazalo sie to wybitnie trudne w tamtych warunkach,a przestrzen do tej czynnosci byla znikoma, wiec jako "jednooki" wrocilem do domu. W garazowym zaciszu, po kilkunastu minutach zarowki byly wymienione. Nie obylo sie bez uszkodzenia czegos... Tym razem oberwalem obie gumki zabezpieczajace leflekory. Na szczescie znalazlem jakis klej i polatalem szczeliny.Dzis w drodze do domku odbyly sie testy i musze przyznac, ze swieca lepiej od poprzednich. A to dokumentacja zdjeciowa:
Fot 1: Nowe i jedna stara zarowka.
Fot 2: Test "czy swieci"?
Fot 3: Nieszczesna gumka po kleleniu.