Tutaj jesteś: Społeczność » Blogi » Blog kierowcy yatsec » 1000zł kary czyli przepisy po polsku.







Prześlij sugestię
Wpis w blogu użytkownika yatsec
Dodano: 4 lata temu
Blog odwiedzono 943 razy
Data wydarzenia: 26.07.2019
1000zł kary czyli przepisy po polsku.
Kategoria: obserwacja
W zeszłym tygodniu Senat przegłosował zmiany art. 97 kodeksu wykroczeń, w myśl którego przewiduje się 1000zł kary za nie przerejestrowanie na siebie samochodu w ciągu 30 dni od zakupu.
Do tej pory obowiązek przerejestrowania był ale nie posiadał żadnej sankcji. Powyższa zmiana podobno była wymagana przez Unię. Mam wrażenie, że kiedy politykom zmiana jest na rękę to wtedy jej decyzje nie są kwestionowane...
Niestety jak to bywa te zmiany nie są przemyślane do końca i nie wygląda na to, żeby ktokolwiek pomyślał o obywatelu (niespodzianka?)
Wszystko w zasadzie opiera się o cały system wydawania tablic i pobierania za nie opłat. Służy to w zasadzie wyłącznie nabijaniu kasy budżetowi państwa i lokalnym urzędom. Regionalizacja tablic w obecnych czasach niczemu nie służy, chyba, że lokalnym “patriotom” do wymierzania kar “obcym” na samochodach. A i tak wiadomo, że auta zakupione w leasingach mają tablice z Warszawy, Poznania, Katowic czy innych dużych miast gdzie są centrale leasingowe a finalnie auta jeżdżą po całej Polsce.

Kto jest zobowiązany zatem do wymiany tablic? Wszyscy poza dilerami nowych pojazdów. Dlaczego nie obowiązuje to dilerów? Ponieśliby dodatkowe koszty a sprzedawane przez nich auta nie byłyby już nowe. Ale jak to w naszej rzeczywistości są równi i równiejsi. Dilerzy samochodów używanych taki obowiązek już mają. Dlaczego? Bo tak. Czemu to służy? Nabijaniu kasy…
Załóżmy, że diler aut używanych kupuje pojazd zza granicy, rejestruje go w kraju. Sprzedaje go za dwa miesiące klientowi z innego miasta, który w pierwszej kolejności musi pojazd zarejestrować u siebie i po raz kolejny zmienić tablice, nalepkę legalizacyjną i wyrobić kolejny nowy dowód (poprzedni tez jest nowy, ma 2 miesiące)
Korzyść dla komisu? Żadna. Dodatkowe formalności, wystawanie w kolejkach w urzędzie. Przerzucenie opłat na klienta końcowego. Korzyść dla klienta? Żadna. I tak musi przerejestrować samochód jeśli jest z innego miasta a jeśli z tego samego to i tak wyrabia nowy dowód i nalepki. Korzyść dla państwa? Ogromna. Zarobi producent tablic, urzędy lokalne i budżet państwa. Sens operacji poza zarobkiem struktur krajowych? Żaden.

Teraz moje prywatne podwórko, mam kilka aut zabytkowych. W tym jedno w którym się ślimaczy remont. Według nowych przepisów muszę je mieć zarejestrowane i ubezpieczone choć od 10 lat auto nie wyjechało na drogę z garażu. Omijam ten obowiązek bo auto jest zarejestrowane na mnie w innym kraju i tam zgłoszone na postój. Ale gdybym chciał zrobić wszystko “po bożemu” to licząc lekko 10 lat przeglądów i ubezpieczeń, byłbym kilkanaście tysięcy w plecy. A do tego dochodzi brak możliwości zrobienia przeglądu bo auto jest w remoncie i żadnego przeglądu by nie przeszło.

Skąd w ogóle ten wymóg? Podobno ma to zaprowadzić porządek w naszym drogim Cepiku. Ktoś postulował sensowny pomysł powiadamiania urzędu o nabyciu samochodu w ciągu 30 dni. Wtedy w urzędzie i w bazach byłby porządek. Ale nikt by na tym nie zarobił.

Od mniej więcej roku toczą się dyskusje o projekcie posła Liroya-Marca odnośnie braku konieczności zmian tablic przy rejestracji samochodu z innego województwa. Podobno ten project jest w fazie przygotowania i ma być wkrótce przeprowadzony przez procedury legislacyjne.
Wtedy pod znakiem zapytania zostanie postawiony cały obecny system oznaczeń tablic i ich regionalizacji. Każdy będzie mógł jeździć na dowolnej tablicy z dowolnego miejsca. Czy wtedy nie należałoby zmienić system rejestracji na zanonimizowany?

Kolejny postulat Liroya utknął gdzieś w sejmie i ślad po nim zaginął. Chodzi o wspólną tablicę kiedy na jedną osobę jest zarejestrowanych kilka samochodów. Wiadomo, że naraz się nie jeździ wszystkimi. Można by było brać tablicę i zakładać na auto aktualnie użytkowane. Ale zapewne byłoby to za duże ułatwienie…

Kolejna sprawa (wiem, wpis się zrobił długi) – zmniejszone tablice rejestracyjne.
Byłem bardzo ucieszony na początku zeszłego roku kiedy rząd przegłosował wprowadzenie nowych, zmniejszonych tablic dla posiadaczy amerykańskich (i japońskich zarazem) pojazdów. Wreszcie koniec z zaginaniem tablic i “lewymi” zamiennikami.
Przepisy miały wejść od 1 lipca zeszłego roku. Byłem jedną z pierwszych osób które pytały w urzędzie jeszcze przed tą data o wymiary tablic dla aut zabytkowych. Uprzejma pani była zaskoczona bo w rozporządzeniu nie widziała żadnej wzmianki o tych tablicach. Zaskoczony ściągnąłem sobie rozporządzenie. Przebrnąłem przez wszystkie wzory i ze zdziwieniem odkryłem, że zapomniano uwzględnić tablic zabytkowych w nowym wzorze. A przecież postulowały głośno środowiska zrzeszające posiadaczy zabytków, że w ich przypadkach jest to szczególnie potrzebne.
Przy okazji się okazało, że nowe wzory zmniejszonych tablic przeznaczonych do aut amerykańskich i japońskich pasują na szerokość ale na wysokość nie pasują w zasadzie do niczego.

A nawiasem mówiąc, czy wiecie do czego pasują nasze kwadratowe tablice wydawane przez urzędy na życzenie i stosowane do dziś jako obowiązujący wzór? Otóż odpowiedź brzmi – do niczego. Taki wzór pasował w zasadzie do starych naczep, traktorów, Nys i Żuków w dawnych dziejach. W obecnych czasach te wymiary nie pasują do żadnych pojazdów.

I tym optymistycznym akcentem kończę wpis😊
Ostatnia aktualizacja: 26.07.2019 12:02:19
Dodano: 4 lata temu
Do glotox:
Jak by nie patrzył - dupa z tyłu. [rotfl]
Dodano: 4 lata temu
Do giernal: Życie weryfikuje takie przypadki. Ale dobrze mieć potwierdzenie o zgłoszeniu do Urzędu Komunikacji i ubezpieczyciela. Mamy na to 30 dni. Zawsze tak było. :)
to co pisze Ania jest plagą i to niezależnie od regionu Polski. Wszędzie są "cwaniaczki" i pewnie w ustawia o takich się rozchodzi.
Dodano: 4 lata temu
Do glotox: Niby tak, ale zdarzają się niekiedy takie przypadki jak u ANNA83.
Dodano: 4 lata temu
Do yatsec: To rozwiązanie byłoby ideałem. Póki co zacznijmy od podstaw.
Dodano: 4 lata temu
Nie potrafię zrozumieć jednego.
Niby zmiany w prawie mają pomc obywatelom, są dyskusje i konsultacje społeczne a wychodzi... bubel

Czy komuś zależy na tym czy jak?
Przecież posłowie to banda nieudaczników i głupków bez wykształcenia i bez znajomości zasad i tematu ktorego dotyczy ustawa.

Wystarczy przejąc gotowy projekt np od Niemiec, zmodyfikować nieco i posłuchać zdania diagnostów, dealerów i ludzi z branży.
Oczywiście pomijając Januszy, złodziei i handlarzy czyli cwaniaczków.

W Niemczech też wszystko idealne nie jest i przepisy i ustawy ale wydaje mi sie że w Polsce to jest meeega chore, jesli chodzi o sektor samochodowy to wszystko u Zachodnich sąsiadów jest "lepiej i prościej"
Dodano: 4 lata temu
Samo zmuszenie do zarejestrowania na siebie popieram, szczegóły jakie wyszły w tym przypadku już nie. U mnie jest plaga osób co kupiły i nie rejestrują. Cześć młodych bez prawka lub tych co stracili prawo jazdy za picie potrafi kupić i tak jeździć, że jak coś to uciekną i policja nie znajdzie - zwłaszcza, że na fałszywe dane kupili. Na szczęście ludzie reagują i zgłaszają przez co prakycznie szybko są znajdowani i wcale nie tacy anonimowi. Jest też wielu co nie rejestrują bo mają komornika i zajął by takie auto. Ktoś się zlituje i zgadza na taką zwłokę z rejestracją a potem ma problem z mandatami, ubezpieczeniem... w tych przypadkach współczucie nie jest dobrym rozwiązaniem.
Żeby się tak ci od ustawy za ubezpieczycieli wzięli... miałam sama taka historię- po zakupie nowej przyczepki samochodowej, starą się sprzedało i mimo próśb osoby co kupiła (handlarz, co lubi kantować) w umowie zapisana została data i godzina sprzedaży i zgłoszone do ubezpiwczyciela. Po roku przychodzi pismo że zalegamy z opłatą za ubezpieczenie. Po sprawdzeniu rejestracji o jaki sprzęt chodzi no ... nie ma szans! Tel do ubezpieczyciela i oni, że sami odnowili umowę bo poprzednia się kończyła. No jakim cudem jak mają kopię umowy sprzedaży, pismo sporządzone przy ich agencie potwierdzające, że mają nie odnawiać umowy i najlepsze...przyczepka i tak jak się okazało jest ubezpieczona w innej firmie i zgłoszona informacja do nich w systemie widnieje (ich agent ubezpieczeniowy znalazł tę informację). Niby miało być ok i potwierdzono, że mają te dane i się sprawą zajmą. Po miesiącu kolejne pismo i straszenie komornikiem..więc kolejny tel do nich i ... no wiedzą, mają dane ale to jakiś błąd w systemie i się zajmą. Mąż prosił o potwierdzenie tego na piśmie. Pismo nie dotarło a zgłosił się komornik. To przy nim tel do ubezpieczyciela żeby teraz wyjaśnili bo nie zapłacimy tylko do sądu sprawa pójdzie i wszystko co u nich mamy ubezpieczone (akurat zbliża się termin końca umów) do innej firmy przenosimy. Ostatecznie przyszło pismo z przeprosiami za problemy i sami anulowali umowę i pokryli koszt komornika, ale i tak kolejne umowy już w innej firmie zawarliśmy. Inni się też skarżyli że mieli podobne problemy, człowiek dopełnił wszelkich formalności a i tak firma udając Greka przedłużyła umowę.
Dodano: 4 lata temu
Do giernal: Na umowie wystarczy dopisać godzinę sprzedaży.
Dodano: 4 lata temu
to ja na razie poczekam ze zmianą auta ;)
ja zawsze rejestruje auto na siebie... wole mieć spokój, a auta którymi ktoś jeździ na umowach kupna omijam szerokim łukiem...
Dodano: 4 lata temu
Do giernal: Co do zasady zgadzam się z Tobą ale mozna to zrobić prościej. We Francji, w USA czy Anglii tylko powiadamiasz organ wydający dokument rejestracyjny, przychodzi pocztą a tablice zachowujesz. Nie ponosisz dodatkowych kosztów, nie sa produkowane dodatkowe blaszane śmieci i makulatura, nalepki rejestracyjne. Dostajesz z urzędu potwierdzenie, że jesteś nowym właścicielem. Nie ma białych plam w historii, w bazie jest porządek i voila.
Dodano: 4 lata temu
Mimo tych niedoróbek, które zostały wypunktowane w tekście i niewątpliwie są do poprawki/zmiany, całym sercem opieram obowiązek przerejestrowywania auta. Dzięki temu skończy się proceder ciągłego jeżdżenia na nazwisko poprzedniego właściciela i kompletowania kolejnych umów kupna-sprzedaży danego pojazdu bez jego rejestracji. Jeśli kogoś stać na kupno auta, to te 70 czy 250 zł też go nie zrujnuje. Poza tym nie po to walczymy o cyfryzację, by w historii pojazdu znajdywały się jakieś białe plamy lub przekłamania. Ponadto jako zbywca auta chcę mieć pewność, że nikt się pode mnie nie podszywa i nie będę otrzymywać jakichś mandatów czy zdjęć z fotoradarów.
Dodano: 4 lata temu
Do glotox: nie tylko dupa z tyłu ale jak zwykle bubel prawny...
Dodano: 4 lata temu
Przebrnąłem do końca. I tak się zastanawiam, jakbyś się nie obrócił to i tak dupa zawsze z tyłu.
Najnowsze blogi
Dodano: 8 godzin temu, przez giernal
Podczas dzisiejszego powrotu z Łodzi tuż przed tankowaniem na jednej z kaliskich stacji benzynowych licznik Dustera wyświetlił przebieg 95 903 km oznaczający, iż niemal dokładnie w 50 miesięcy ...
1 komentarz
Dodano: 2 dni temu, przez Egontar
Znowu się zdarzyło Poniżej denerwująca dość historia układu klimatyzacji w Jokerze! Auto kupione przy przebiegu 40kkm Całkowita pojemność układu czynnikiem R134a - 450g. 23-07-2019 - ...
14 komentarzy
Dodano: 9 dni temu, przez JacK
No i stało się w Sportsvanie licznik pokazał przebieg 100 000 km. Nastąpiło to po po 7 latach i 8 miesiącach od zakupu. O czerwca zeszłego roku czyli od jakiś 8 tys. jeździ nim syn: ...
12 komentarzy
Marki społeczności
Szukaj znajomych
Login:
Miejscowość:
Województwo:
Opony letnie w oponeo.pl