Czy 100 tys km to dużo dla współczesnego samochodu?

Przez lata śledząc testy tygodników pamiętam setki rozebranych na części pierwsze aut po tym „morderczym” maratonie, gdzie następowała analiza wszystkich zdemontowanych elementów z naciskiem na kluczowe czyli zespół napędowy/przeniesienie napędu i nadwozie.

Wydaje się, że dla nowoczesnego auta taki dystans to betka i rzeczywiście bardzo wiele samochodów nie sprawia w tym czasie problemów i jest gotowe przejechać drugie tyle. Inna rzecz, że taki test w przyspieszonym tempie nie ujawnia wszystkich usterek, które potrzebują czasu, żeby się pojawić ale daje to chociaż ogląd tego co potencjalnego użytkownika może czekać a czasem i pozwala wyeliminować problemy producentowi zgłoszone przez dziennikarzy.
Niestety jeszcze często zdarzają się samochody, które w czasie tak długiego testu kilkukrotnie wracają na lawecie a wiele podzespołów po rozbiórce wykazuje znaczne zużycie.

Na załączonych zdjęciach wskaźniki Aurisa, którego szerzej opisałem w poprzednim wpisie pt. „Życie z hybrydą”.
Bilans po 100.000 jest dodatni. Samochód ani razu nie odmówił posłuszeństwa, wszystkie elementy działały prawidłowo. Około roku temu pracownik myjni całkowicie rozładował akumulator niskiego napięcia prawdopodobnie nie wyłączając oświetlenia wewnątrz w trakcie kilkugodzinnej pracy i małej pojemności bateria się dość głęboko rozładowała. Od tego czasu problem się kilkukrotnie powtórzył i jej pojemność mocno spadła i obecnie kwalifikuje się do wymiany. To poza rozładowaną baterią kluczyka i zużytymi oponami w zasadzie wszystko. Z elementów eksploatacyjnych wymieniano wyłącznie olej i filtry. Nawet klocki i tarcze są fabryczne i nadal nie ma potrzeby ich wymiany.

Średnie zużycie paliwa z całego przebiegu to 5.5 litra czyli w przybliżeniu licząc samochód puścił z dymem 5,5 tys litrów paliwa za ok 27 tys zł co uznaję za bardzo dobry wynik.

A wy jak wspominacie 100.000 lub więcej waszymi autami?