No i przy okazji mycia samochodu zauważyłem że pękła sprężyna przednia od strony kierowcy. Po przyjeździe do mechanika powiedział że miałem niezłe szczęście że nie rozpruło opony... Pękła tak że nawet nie osiadł a pęknięta cześć wyglądała jak by ktoś nóż chciał wbić w oponę. Przy okazji rozbierania furki i kanału przejrzał mechanik zwieszenie... wszystko w porządku, wahacze, drążki, łączniki, łożyska itp. itd. Wymiany wymagał tylko jeden łącznik ...

Kolejne potwierdzenie... niezawodności i pakowności mondka... przez ostatnie 3 tygodnie... kurs na mazurach ok. 350km w jedną stronę samochód czterech facetów plus ledwo domknięty bagażnik z oporządzeniem... Klima, muzyczka, wygoda itp. itd. średnia prędkość 120 km/h. Cała trasa przejechana kilkakrotnie bez najmniejszych problemów... o przepraszam jedno zacięcie z rozrusznikiem ale to też szybko naprawione...

Przelała się czara goryczy... Mondek trafił do warsztatu a jego rozrusznik na stół operacyjny po 3 godzinkach u elektryka odpalanie znowu stało się przyjemnością... Po wymianie magnezu, szczotek, tulejek itp. mondek pali jak za dotknięciem czarodziejskiej ruszczki... Wcześniej nie był to duży problem ale jedna szczególnie na zimno musiałem go na dwa razy startować troszkę mnie to drażniło...

Zgadzam się z tym w 100%... Mondek jest nie zastąpiony... w czasie przeprowadzi i remontu nowego mieszkania (01.04.2010r.-26.05.2010r.) fordzik przeszedł chrzest nie tylko jako samochód rodzinny ale również jako samochód świetnie nadający się do przeprowadzki jak i transportu materiału do remontu... Przez ostatnie dwa miesiące woził torby, worki z gładzią, płytki, farbę, narzędzia itp. itd. Po złożeniu tylnej kanapy bez problemu zmieściłem nawet drzwi 2m. (oczywiście ...

I dzięki ostatnim wydarzeniom (dwa wcześniejsze wpisy w dzienniku pokładowym) natrafiła się okazja usunięcia spryskiwaczy reflektorów przednich... Tylko przeszkadzały ze względu, że nie były podłączone do oddzielnego włącznika ale działały razem ze spryskiwaczami szyby przedniej. Tak więc większe zużycie płynu do szyb oraz ślady płynu na masce bardzo trudne do usunięcia... I przy okazji spawania pęknięć z kolizji usunąłem spryskiwacze, efekty na zdjęciach ...

Zderzak już naprawione... czas ok. 3 dni... standardowe spawania i malowanie... koszt 300 zł. Z efektów jestem bardzo zadowolony.

Wyjazd z drogi od parkingu (koniec pracy)... samochód jeden za drugim oba jadą w lewo... no to widzę konta oka samochód rusza jeden spojrzenie w lewo wolne tak więc lekko sprzęgło i bach... uderzenie w samochód... a jednak jeszcze się zatrzymał nie pojechał wszystko w ułamku sekundy efekt: - poszkodowany - ucho holownicze lekko w dół wraz ze zderzakiem zero jakichkolwiek pęknięć i zadrapań (szarpnięcie mechanika i wszystko na swoim miejscu)... - sprawca - popękany zderzak ...

Dziś przyszła pora na zakup dwóch letnich opon (podczas zakupu auta nie zauważyłem że na tyle były dwie różne opony) i zmiany felg stalowych na aluminiowe. Mniemy nadzieje że śniegi już nie nadejdą, pogoda za oknem taka, że o ciężkiej i długiej zimie można już pomału zapominać... po wizycie w wulkanizacji pojechałem umyć swoją "kochanice". Efekty dzisiejszej pracy w galerii autka...

Dziękuje wszystkim za oddane głosy oraz dodane komentarze, które przyczyniły się do tytułu ZDJĘCIE DANIA! Dołożę wszelkich starań gdy zima nas opuści i przyjdzie wiosna wybiorę się na sesję zdjęciową samochodu w całej okazałości mam nadzieje że będzie równie udana...

Dziś poz tak surowej zimie, mrozach, opadach śniegu czas przyszedł na wymianę wycieraczek. Zakupiłem: - Bosch AeroTwin (przód) - Bosch Twin (tył) Jest na chwile obecną bardzo zadowolony, różnice widać od razu a do tego wygląd estetyczny się poprawił. Z wymianą tak jak na opakowaniu poradził by sobie każdy w ciągu kilku chwil. Serdecznie polecam tym bardziej że cena nie jest bardzo dużo wyższa a sądzę że jakoś a i owszem.