Na parkingu przed firmą ktoś dał popis braku umiejętności i chamstwa... Cały bok przerysowany czymś co miało pomarańczowy lakier a na tylnym nadkolu wgniot wielki jakby ktoś wielką doopą z mocą przysiadł, jak Jagienka z Krzyżaków, ta co to łupą orzechy doopała. Sprawcy oczywiście ani widu ani słychu, świadków brak. Żałoba, wnerw... Ech, świecie podły...

Jutro Alfina do odbioru od mechaniora. Rozrząd, 2 x 4 cholernie drogie świece zapłonowe (Twin Spark pozdrawia), zawieszenie tylne,uszczelka pod pokrywą zaworów, 3 dni dłubaniny elektryka w instalacji, coby nie wywalało co i rusz bezpiecznika od nawiewu... Cóż, cała pensja młodego będzie mało... Do tego zaczęło "wyrzucać" jedynkę. Naprawa nieopłacalna, szukamy używanej skrzyni.

Cóż, jak to mówią, alfa romeo nie psuje się tylko ma kaprysy. Jak to południowa piękność... Już wiemy na pewno że trzeba będzie wymienić wariator i co dwa dni wywala bezpiecznik od nawiewów - jazda w lipcu bez nawiewu i klimy toż to sama przyjemność... Trochę pojeździłem tym wynalazkiem - z zewnątrz owszem, wygląda ładnie, ale w środku plastik-fantastik udający szczotkowane aluminium. Silnikowo bez rewelacji, jak już chyba wspomniałem, coś zaczyna się dziać ...

Mam nadzieję, że piękna włoszka nie zatruje młodemu życia finansowego... Jak na razie wiemy z całą pewnością, że do wymiany są elementy zawieszenia tylnego i końcówki drążków z przodu. Poza tym rozrząd i przy okazji wariator...