Toudi, osoby które oglądały Gumisie wiedzą kim był ten pocieszny troll, został przygarnięty jako tymczasowy dupowóz. Przez ostatnie pół roku stał sobie pod chmurką i powoli ulegał biodegradacji. W momencie, w którym moja Granada otrzymała śmiertelny cios z góry, podjęta została decyzja o reanimacji Toudiego. Szybka kontrola układu hamulcowego, podłączenie farelki na przedłużaczu pod maskę (gdyż przez zupełny przypadek układ chłodzenia nie miał zmienionego ...

Takie nieszczęście mnie niestety spotkało... Z dachu poleciało prawie 350 kg śniegu z lodem prosto na tylną szybę oraz dach... Dach nogami wyprostowałem (mniej więcej), ale dymionej szyby tylnej tak szybko nie odzyskam ... Do tego zdaje mi się że pękła sprężyna tylna po stronie kierowcy... No to nie będzie szybkiego come back'u :/

Silnik identyczny z tym, który siedział wcześniej pod maską, z tym wyjątkiem, że tym razem z kompresją w każdym cylindrze i nie pijącym 1l oleju na każde 200 km ;)

Dziś dojechał nowy motorek - też 2.0 ale tym razem EFi, prosto ze Sierry. Przebieg 78000, jeszcze złoto pod pokrywą zaworów a na dodatek jeżdżący na syntetyku. Sprężanie na cylindrach malina, ciśnienie oleju też wysokie. Byle do weekendu wsadzimy nowe serce i zobaczymy czy Granada nie zapomniała jak się lata każde rondo na 2 razy. Pamiętajcie BOKIEM !!!!!