Kolejna porcja wakacyjnych wypraw na Dolnym Śląsku

W poprzednim opisałem wycieczkę do Międzylesia i Międzyrzecza, teraz przyszedł czas na relację z Ząbkowic, Paczkowa i Czeskiego Javornika.

Podczas poprzedniej wycieczki zauważyliśmy w Ząbkowicach Krzywą wieżę i postanowiliśmy zwiedzić miasto.
Wyruszyliśmy z Oławy drogą 395 w kierunku Strzelina, następnie w miejscowości Biały Kościół skręciliśmy w lokalną drogę prowadzącą przez Ciepłowody, Bobolice (znajduje się tam Sanktuarium Matki Boskiej Bobolickiej) i dojechaliśmy do Ząbkowic Śląskich.

Na odcinku drogi pomiędzy Białym kościołem a Ząbkowicami ruch praktycznie zerowy dlatego wybrałem ten wariant zamiast proponowanego przez nawigację Strzelin - Łagiewniki- Ząbkowice.

Jeżeli chodzi o Ząbkowice to ciekawostką jest że miejscowość do 2 wojny nazywała się Frankenstein. Nazwa powstała od 2 miast miedzy którymi ulokowano miasto: Przyłęk (Frankenberg) i Kozieniec (Löwenstein). W Ząbkowicach Śl. warto zwiedzić:
- Krzywą wieżę, dla widoku, który możemy podziwiać z jej dachu.
- Neogotycki ratusz
- Regionalna Izba Pamiątek/Dom rycerza Kaufunga gdzie znajduje się laboratorium dr Frankensteina.

Po zwiedzaniu Ząbkowic udaliśmy się do Paczkowa (woj. Opolskie), który jest zwany polskim Carcassonne. Jednak zanim tam dojechaliśmy postanowiliśmy odwiedzić południowych sąsiadów. Granicę przekraczaliśmy w na dawnym przejściu Paczków/Bily Potok. W Czechach jest chyba budowana równolegle do istniejącej nowa droga do granicy z Polską na wysokości miejscowości Javornik i Uhelna, i co mnie zdziwiło to że na drogach obecnie istniejących nie ma błota. Po tych drogach jeżdżą samochody z placu budowy i jakoś daje się je umyć, natomiast u nas na budowie A1 na granicy Bytomia i Piekar Śl. wszystkie drogi w odległości około 500m od budowy są uwalone w błocie i chyba nie trzeba opisywać co się dzieje jak spadnie deszcz.

Druga rzecz która mnie zaskoczyła w Czechach to zamknięte sklepy po godzinie 15-16. Otwarte były jedynie niewielkie sklepy samoobsługowe.
Po krótkiej wizycie w Czechach udaliśmy się do Paczkowa.
Paczków jest cichym miasteczkiem gdzie bardzo dobrze zachowały się średniowieczne mury obronne, baszty oraz wieże bramne.

Z Paczkowa wróciliśmy do Oławy