I stało się...
W ubiegły weekend zabrałem się za czyszczenie nagrzewnicy i reanimację spryskiwaczy reflektorów. Obydwie operacje zakończone pełnym sukcesem
Jednak nie chcę się wypowiadać na temat stanu nagrzewnicy. Po prostu masakra i ręce mi opadły
Na szczęście wszystko poszło gładko i teraz zimy się nie boję. A już teraz z ranka mam niskie temperatury (ok. 3-5 st.C) więc czas już był i motywacja.
Fotka (już po rozebraniu obiektu) pokazuje jak mogłoby być mi "ciepło" tej zimy - a jednak będę miał ciepełko.
Wypłukanie układu chłodzenia trochę potrwało, ale miałem całe dwa dni na te rewelacyjne zabiegi. Jednak i tak zamierzam w przyszły weekend ponowić akcję płukania, żeby mieć pewność że resztki szlamu "podróżujące" jeszcze po układzie nie zostaną tam na zimę i nie doprowadzą do nagłego i niechcianego ochłodzenia panujących ciepłych już stosunków między mną a renią.