Tutaj jesteś: Społeczność » Blogi » Blog kierowcy sgtka » Warto przeczytać... - PRAWDZIWA diagnoza masakry na polskich drogach







Prześlij sugestię
Wpis w blogu użytkownika sgtka
KR
Jeździ: GAZ 69
Dodano: 10 lat temu
Blog odwiedzono 955 razy
Data wydarzenia: 05.01.2014
Warto przeczytać... - PRAWDZIWA diagnoza masakry na polskich drogach
Kategoria: inne
Trudno nie zgodzić się z faktami i wnioskami autora listu... Od siebie jedynie mogę dodać, że poza edukacją "od przedszkola" powinniśmy zmienić cały system szkolenia kierowców. Obecnie bowiem nie tyle "uczy się jeździć", co "uczy się zdać egzamin" - a to jest olbrzymia różnica. W czasach, gdy ja "robiłem" prawo jazdy należało uczęszczać na specjalny kurs w LOK-u. Lok dysponował naprawdę znakomitymi instruktorami, na wykładach suche przepisy zamienialy się w żywe przykładu poparte doświadczeniem, zaś w czasie jazd praktycznych znajomość przepisów i obsługi samochodu nie były wcale ważniejsze od kultury, uprzejmości i uważania na innych uczestników ruchu... Wtedy "szofer" to brzmiało dumnie, dziś... szkoda gadać - każdy zapatrzony w czubek wlasnego nosa udawadnia kierowcom, pieszym, rowerzystom że jest najważniejszy na świecie... Myślę, że sytuacja na drogach jest po prostu odzwierciedleniem tego, jakim narodem jesteśmy - skłóceni egoiści, nie mający w sobie ani trochę szacunku i życzliwości dla innych...


A oto rzeczona wypowiedź lekarza:

Jestem lekarzem, chirurgiem, pracuję w oddziale ratunkowym jednego z największych warszawskich szpitali klinicznych. Stołeczne szpitale rotacyjnie dyżurują w zakresie ostrych dyżurów urazowych. W jeden dzień tygodnia przez 24 godziny trafiają do nas ofiary wypadków komunikacyjnych z całego obszaru Warszawy i najbliższych okolic podwarszawskich, a nawet z większych odległości, jeśli pacjent jest w bardzo ciężkim stanie i wymaga specjalistycznego i kompleksowego zaopatrzenia. Na tej podstawie czuję się upoważniony do wyrażenia własnych wniosków co do sytuacji na drogach.

"Ten list lekarza z Warszawy przyszedł do redakcji latem 2009 r. jako głos w naszej akcji ''Polskie drogi''. Co kilka miesięcy zostaje przez czytelników odszukany i udostępniony przez Facebooka. Możemy się tylko domyślać, że może to mieć związek z tragicznymi wypadkami, do jakich dochodzi, np. z wypadkiem w Kamieniu Pomorskim..."


Po pierwsze, media, policja i politycy kształtują całkowicie nieprawdziwy obraz tego, co się na polskich drogach dzieje. Gwoli ścisłości - wszyscy są zgodni, i ja też, bo wiem to z codziennej praktyki, że na polskich drogach trwa nieustający horror. Tysiące ludzi ginie zabitych przez drogowych morderców. To się zgadza.

Natomiast protestuję przeciwko powtarzaniu i powielaniu mitów co do przyczyn tego stanu.

Co wynika z programów informacyjnych wszystkich kanałów telewizyjnych, szczególnie w długie weekendy, w dniu 1 listopada lub w wakacje?

Wszystkie media, policja i politycy kreują następujący obraz największego zagrożenia na polskich drogach.

Według nich jest to młodzieniec lat 20-25, który będąc pod wpływem alkoholu lub amfetaminy, a najlepiej jednego i drugiego, pędzi przez środek miasta 200 km/godz. stuningowaną beemką z ciemnymi szybami, nie zatrzymuje się do kontroli policyjnej i po staranowaniu kilkunastu samochodów zatrzymuje się na latarni.

W lecie pierwszeństwo obejmuje motocyklista, szybkość wzrasta do 250 km/godz., a niektóre serwisy bez żenady mówią nawet o 300 km/godz.

Diagnoza utrwalona od wielu lat i powtarzana jako oczywisty, niepodważalny dogmat jest jedna: główną przyczyną wypadków w Polsce są szybkość, brawura, alkohol. Czasem, z rzadka, gwoli już największego obiektywizmu, ktoś jeszcze wspomni o dziurawych drogach i kiepskim stanie technicznym pojazdów.

Adekwatnie do tak zidentyfikowanych zagrożeń podejmuje się akcje: w długi weekend tysiące policjantów czai się w krzakach z "suszarkami" i alkomatami, słupów na fotoradary (w większości pustych) oraz znaków ograniczenia prędkości jest już więcej niż reklam hurtowni.

I wszyscy niezmiennie demonstrują zdziwienie, szok, oburzenie: znów na drogach w weekend zginęło 80 osób!

To dlaczego zginęło? Na drogi wyległo tysiące policjantów, wszystkie stacje telewizyjne na okrągło pokazywały ich w akcji, kiedy ofiarnie wyskakują z lizakiem tuż przed pędzący samochód, a potem skruszony kierowca dmucha w balonik. Czemu mimo to ci wszyscy ludzie zginęli, a wielokrotnie więcej trafiło w ciężkim stanie do szpitala?

Z moich 20-letnich obserwacji, popartych zresztą prowadzonymi przeze mnie statystykami, wynika prosta odpowiedź: oni zginęli nie tam, gdzie stali policjanci, i zginęli nie z takich przyczyn, o jakich wszyscy opowiadają. I nie chodzi tu o tak banalny fakt, że policjanci stali na 70. km "gierkówki", a ktoś zginął na 75.

Chodzi o to, że w Polsce zdecydowana większość ludzi na drodze ginie w zupełnie innych okolicznościach, niż wynika to z obrazu kreowanego przez media, policję i polityków.

Z moich statystyk wynika: małolat w czarnej beemce z ciemnymi szybami pod wpływem amfetaminy lub alkoholu trafia do szpitala (lub trafiają jego ofiary) raz na dwa miesiące. Motocyklista, który kogoś zabił, trafia się raz na pół roku. Natomiast motocyklista, którego ktoś zabił lub próbował zabić, trafia do nas dwa razy w tygodniu.

A wiecie Państwo, kto jest - też w moich statystykach - absolutnym numerem jeden, jeśli chodzi o liczbę ofiar? Jest to pani lat 30-40, trzeźwa, w dobrym służbowym samochodzie, przejeżdżająca pieszego na pasach. To się zdarza CODZIENNIE, i to kilka, kilkanaście razy dziennie.

W 24-godzinny ostry dyżur urazowy w zwykły dzień tygodnia z terenu Warszawy trafia do oddziału ratunkowego co najmniej 15 osób (cięższe przypadki, w tym niektóre skrajnie ciężkie) oraz 30 na ortopedię (lżejsze przypadki - złamania kończyn, bez urazu głowy i narządów wewnętrznych) - osób przejechanych podczas próby przekroczenia jezdni na przejściu dla pieszych. I jeszcze jedna do kilku osób, które trafiają już nie do nas, ale bezpośrednio do Zakładu Medycyny Sądowej - na sekcję zwłok.

Proponuję Państwu redaktorom "Gazety Wyborczej", zwykle bardzo rzetelnie przygotowującej materiały do publikacji: sprawdźcie ogólnopolskie statystyki we własnym zakresie. Ale krytycznie, nie na zasadzie, że patrol policji wpisał w rubryce przyczyna wypadku: szybkość, brawura itp. Po każdych wyborach publikujecie bardzo dokładne statystyki, kto, gdzie, na kogo głosował, w podziale na kategorie wiekowe, materialne, miejsce zamieszkania, wykształcenie itd. Opublikujcie, proszę, podobne statystyki w odniesieniu do wypadków komunikacyjnych.

Jeśli najwięcej ludzi zabija 20-letni młodzieniec, to zakażmy wydawania mu prawa jazdy przed 25. rokiem życia. Ale jeśli okaże się, że najwięcej ludzi zostaje zabitych przez kierowców w wieku 30-60 lat, trzeźwych, którzy nigdy w życiu nie przekroczyli 120 km/godz., prawo jazdy mają od co najmniej kilku lat (a tak właśnie jest!) - to mamy problem.

Bo żadna akcja policyjna ani kampania medialna w dotychczasowej formie nie powstrzyma tej najgroźniejszej grupy morderców drogowych. WPROST PRZECIWNIE - wszystkie te akcje tylko ich uspokajają: "Nie jestem młodym kierowcą, mam zwykły samochód 1,3 litra, 70 koni, nie grzeję "gierkówką" 180 km/godz., nie piłem, więc jadę zadowolony z siebie, prowadzę pewnie, bezpiecznie. Trzask! Lecące w powietrzu ciało uderzonego pieszego. Wtargnęła na jezdnię! Wszyscy widzieli, wtargnęła prosto pod koła, nie miałem szans!".

Myślicie Państwo, że ktoś, kto kogoś przed chwilą zabił, ma chwilę refleksji nad sobą? A może wręcz myślicie, że ktoś taki nie wygrzebie się z wyrzutów sumienia do końca życia? Zapewniam, nic z tego. Policja przywozi sprawców śmiertelnych wypadków do szpitala na pobranie krwi, więc z nimi muszę rozmawiać, choć napełniają mnie wstrętem. Zero refleksji! Zero wyrzutów sumienia! "To ta staruszka wtargnęła na pasy! Jakie czerwone, jeszcze było żółte!" Pani przywieziona przez policję zrobiła w oddziale ratunkowym awanturę mężczyźnie, którego pół godziny wcześniej przejechała wraz z prowadzoną przez niego za rączkę pięcioletnią córeczką na przejściu dla pieszych, a to oni mieli zielone światło: "Gdzie lazłeś, baranie! Ja miałam zieloną strzałkę, a więc pierwszeństwo!".

Głównymi przyczynami wypadków w Polsce nie są szybkość, brawura, alkohol, dziurawe drogi, kiepskie samochody. Głównymi przyczynami są: bezmyślność, skrajna głupota, kretynizm, debilstwo, idiotyzm i durnota kierujących samochodami osobowymi.

Las fotoradarów ani "suszarki" w krzaczorach tego nie poprawią. Jedyne, co może wpłynąć na zmniejszenie liczby ofiar na drogach, to zdeterminowana, konsekwentna, organiczna, prawdziwa edukacja od najmłodszych lat. I tu akcja "Gazety" odgrywa rolę nie do przecenienia. Jestem wam wdzięczny, że w pierwszym artykule opisaliście nie dresiarza w beemce czy motocyklistę na tylnym kole, ale panią w mercedesie, która zabiła pieszą na przejściu.

Dodano: 10 lat temu
Do darhad: Próbowała dzwonić, ale ponoć linia była zajęta więc odpuściła... [zlosnik]
Dodano: 10 lat temu
Do brzozzhems: Ja ewidentnie widzę się w grupie 4 [rotfl]
Dodano: 10 lat temu
Do DaViNci: Zadzwoniła?
Dodano: 10 lat temu
Do MarcinGP: Się wie - chyba nie chciałbyś zrobić szpagatu między grupami "1" i "2"
Dodano: 10 lat temu
Do brzozzhems: Ale to minimum dwie noce bo po takiej baterii to ja następnego dnia już do auta nie wsiadam ;-)
Dodano: 10 lat temu
Do MarcinGP: Tylko grilla rozpal...a zresztą zaraz, zaraz - następnym razem na południu mordujemy "szaraki".
Dodano: 10 lat temu
Do brzozzhems: Pamiętam jak je do mnie przywiozłeś ale później już tylko gorzej z tą pamięcią było ;-) Czekam na Ciebie w takim razie z otwartymi ramionami, to znaczy... Miałem na myśli drzwiami od zamrażalnika i kieliszkami [smiech2]
Dodano: 10 lat temu
Do MarcinGP: Marcin. Pamiętasz jak ostatnio przyjechałem z dwoma połówkami?

Tym razem stawiam dwie litrówki, bo dosadniej tego ująć nie można było.
Dodano: 10 lat temu
Do brzozzhems: Czyli wszystkiemu winni trzej zaborcy: Niemcy, Żydzi i pedały ;-)
Dodano: 10 lat temu
Wypadki na drogach dzielimy na 4 kategorię (ze względu na ich przyczynę-przynależność społeczno-wiekową):

1. pijani/naćpani gówniarze
2. "dziady" co to już niejedno widzieli/"baby" co jadą bezpiecznie bo powoli
3.rowerzyści/traktorzyści/piesi/dzieci
4. ofiary wad infrastruktury

Mniej więcej po 25%, wiem coś o tym, bo byłem pierwszy na miejscu.

Dodano: 10 lat temu
Głupota wszystkich użytkowników dróg (kierowców, rowerzystów, pieszych) stan dróg i ich oznakowanie... Nie dalej jak wczoraj stara baba ( na oko 60 lat) prawie rozjechała mnie na przejściu dla pieszych, ona skręcała w prawo i przecinała mój kierunek ruchu na wprost, krótka kłótnia i paniusia stwierdziła, że dzwoni po policję, usiadłem jej na masce... auta oczywiście (ze względu na wiek właścicielki)... i powiedziałem dzwoń....
Dodano: 10 lat temu
List znany od lat i zawsze pokazywany po tragedii...
Oby pomógł
Dodano: 10 lat temu
Do sgtka: Co do Twojej opisanej na końcu sytuacji... Sam staram się jeździć "Eko" i często się zdarza świecenie długimi/rzadziej trąbienie - ale zdarza się - a za co? Za 50 w zabudowanym i około 80 w trasie
Dodano: 10 lat temu
Do sgtka: Ale ja nigdzie nie napisałem, że jestem idealny lub, że Ty kłamiesz. Po prostu tu juz różne ananaski wdawały się w dyskusję i opowiadali niestworzone historie. Dlatego mam dystans do każdego wypowiadającego się w sieci. Dodam też, że nie jestem zwolennikiem szybkiej jazdy, bo nawet nie mam czym ani gdzie...
No i niepotrzebnie się oburzasz, bo nie napisałem nic obraźliwego w stosunku do Ciebie.
Dodano: 10 lat temu
Do sgtka: zgadzam się całkowicie z Tobą
Dodano: 10 lat temu
"Głównymi przyczynami są: bezmyślność, skrajna głupota, kretynizm, debilstwo, idiotyzm i durnota kierujących samochodami osobowymi" i ciężarowymi - podpisuję się pod tym wszystkimi czterema kończynami ;) a od siebie dodam, że jeszcze szpanerstwo, złośliwość i pokazanie - co to nie ja, (chociaż to się zawiera w określeniach wymienionych wyżej) przecież nie będę się wlókł za jakim małym g... wnem. Mieszkam w mieście przez które przechodzi S-8, nie ma tygodnia aby nie doszło na tej trasie do wypadku. A trasą na Augustów to strach jeździć.

Dodano: 10 lat temu
A skąd ten napastliwy ton? "przynajmniej tak napisałeś"? Znaczy, kłamię? Po co?
Cała idea tego artykułu (nie ja jestem lekarzem, nie ja ten list do GW pisałem, jedynie wstęp jest mój) polega na tym, że edukacja do życia w społeczeństwie (a zatem poruszanie się po drogach) POWINNA OBEJMOWAĆ WSZYSTKICH OD NAJMŁODSZYCH LAT. Tymczasem jedyne co obserwuję, to nieustanne oskarżanie innych i szukanie przyczyn wszędzie, tylko nie u siebie. Czasem ktoś z grzeczności dodaje "ja też nie jestem kierowcą idealnym"... Ale nie o to chodzi, bo NIKT nie jest kierowcą idealnym. Kubica i Hołowczyc też miewali wypadki. Chodzi o coś zupełnie innego - że kierowcy oskarżają pieszych, rowerzyści kierowców, tirowcy osobówki, piesi tirowców itd... Młodzi nieustannie skrzeczą o "dziadkach za kierownicą" bo najwyraźniej ani ich edukacja, ani możliwości mózgu nie pozwalają zrozumieć, że starzeje się KAŻDY. I że trzeba trochę życzliwości i zrozumienia, i patrzenia trochę dalej, niż tylko własne "ja". Przywilejem młodości jest brawura, szybkość i brak doświadczenia - nie usprawiedliwiam tu głupoty na drogach, ale i oburzające się "dziadki" też powinni czasem spojrzeć w lusterko i zobaczyć, że ktoś chce jechać szybciej, niż 40 na godzinę. Pamiętam czasy, gdy uczyłem się jeździć - wtedy było normalne, że szoferzy pomagali sobie na drodze, ustępowali miejsca, ostrzegali o zagrożeniach... Dziś? Dziś największym problemem polskich dróg, ale i Polski wogóle jest EGOIZM i brak życzliwości i zrozumienia drugiego człowieka. I tu się wszystko zaczyna. I widać to w komentarzu "długo masz prawo jazdy A PRZYNAJMNIEJ TAK NAPISAŁEŚ" a nawet jak mówisz prawdę to pewnie jeździsz tylko do GS-u po chleb i mleko i g... w życiu widziałeś - to chciałeś powiedzieć? Przejechałem całą Europę, wzdłuż i wszerz, mało jest takich europejskich krajów, w których nie siedziałbym za fajerą. Ale cechą charakterystyczną jazdy w Polsce jest wszechobecne chamstwo, bluzgi na CB, zajeżdżanie drogi, utrudnianie wyprzedzania, spychanie innych do rowów, wymuszanie pierwszeństwa i nieustanne udowadnianie, że jest się lepszym i NA PEWNO ma się rację w każdej sytuacji drogowej.
I na zakończenie: w Polsce udało się stworzyć Solidarność. Zastanówcie się nad PRAWDZIWYM znaczeniem tego słowa. Ja obserwuję, że PIERWSZYM i NAJWAŻNIEJSZYM celem naszych władców jest zniszczenie tej solidarności społecznej: napuścić jednych na drugich, każdemu wpoić, że jest lepszy od innych... to widać nie tylko na drogach, to widać w codziennym życiu - sytuacja na drogach jest tylko efektem szerszego zjawiska...
Na co dzień jeżdżę "normalną" osobówką; tutaj mam na razie pokazanego tylko GAZ-ika z 1972 roku. Auto siłą rzeczy nie przeznaczone do szybkiej jazdy. Ostatnio, w pewnej miejscowości zostałem obtrąbiony a następnie WYPRZEDZONY NA PRZEJEŹDZIE KOLEJOWYM PRZED KTÓRYM STAŁ ZNAK STOP przez panią w eleganckiej Renówce z kratką. Ewidentnie jechałem ZA WOLNO bo ok 50 km/h, a do tego BEZCZELNIE przed wspomnianym przejazdem zatrzymałem samochód. Tak się jeździ po Polsce...
Dodano: 10 lat temu
Do sgtka: Co do pipek w służbówkach: A wiecie Państwo, kto jest - też w moich statystykach - absolutnym numerem jeden, jeśli chodzi o liczbę ofiar? Jest to pani lat 30-40, trzeźwa, w dobrym służbowym samochodzie, przejeżdżająca pieszego na pasach. To się zdarza CODZIENNIE, i to kilka, kilkanaście razy dziennie.
Co do reszty, widzę, że masz długo prawo jazdy, a przynajmniej tak napisałeś. Nie wiem ile jeździsz i jakimi drogami, ale ja widzę dużo brawury u młodych ludzi właśnie w starych golfach, bmkach itp. Druga grupa to dziadki i ciemne masy za kierownicą. Oni nie powodują wielkich wypadków, ale często stwarzają duże zagrożenie, ale to tylko dlatego, że inni uczestnicy ruchu mieli na tyle wyobraźni i umiejętności żeby uniknąć wypadku. Sam byłem świadkiem lub nawet brałem udział w takiej sytuacji. Ktoś wyjeżdża raz w miesiącu z garażu na ulicę i nie wie co ma zrobić gdy dojeżdża do skrzyżowania. Nie mówię nawet o sytuacjach wyjątkowych.
Nie chce mi się dalej pisać...
Dodano: 10 lat temu
Do piter0909: Pewnie, że tak. Słuchawki, kaptury, telefony, głupota i wiele innych rzeczy o których nikt nie mówi. Czemu nie ma akcji zachęcającej do rozglądania się przed wejściem na jezdnię?! Nawet na tym filmiku z gościem wchodzącym pod skodę widać, że on nie spojrzał na ulicę, bo święty jest. On nie musi uważać, bo jest na pasach. Nie ma siły żeby wyhamować z 50km/h do zera nawet najlepszym autem jeśli ktoś wejdzie pod auto.
Dodano: 10 lat temu
Jedno mnie dziwi w tym tekście winni tylko kierowcy, a ostatnio pierwszy raz usłyszałem prawdziwa wypowiedz policji i podanie prawdziwych statystyk, że w 80% wypadków z udziałem pieszych jest to wina pieszych, wtargnięcia, przechodzenie w miejscach nie przewidzianych i podobne.
Oczywiście nie myślcie ze obstaje za kierowcami, nie jesteśmy bez winy.
Dodano: 10 lat temu
Do sgtka: lekarz nie powinien wypowiadac sie publicznie o pełnych statystykach wypadków.po pierwsze są zależne od danego regionu;po drugie nie pracuje na wszystkich oddziałach razem i nie dyżuruje 24godz na dobe przez cały miesiac.po trzecie i chyba najważniejsze do całej statystyki nie jest na miejscu wypadku-gdzie jak są już trupy to one nie docierają na izbe przyjęć tylko do kostnicy.Poza tym nie wie jak wygladał wypadek-kto tak naprawde był winien-nie widział go jako obiektywny i niezawistny sędzia.Jego wypowiedź jest naszpikowana emocjonalnie-a wiec jako punkt odniesienia mozna ją wyrzucić do kosza.może sobie robić własne statystyki i"cos tam wie",ale nie powinny byc brane pod uwage bo są niepełne.
Dodano: 10 lat temu
Do lysy1233: potwierdzam
Dodano: 10 lat temu
Bezmyślnie..? A dlaczego "bezmyślnie"? Wydaje mi się, że jednak nad tym myślałem, skoro opatrzyłem własnym wstępem....
No, ale to tylko potwierdza zawarte tezy.
Link do źródła? A nie wystarczy informacja skąd tekst pochodzi? Zmieniłem w nim coś? Niewiarygodny jest bez "źródła"?
Ten tekst jest dłuższy niż przeciętny wpis tutaj, a dla Ciebie chodzi tylko o "pipki w służbowych autach"?
Dodano: 10 lat temu
Po pierwsze: jak bezmyślnie kopiujesz to chociaż linka podaj do źródła.
Po drugie: Mieszkam w okolicy, gdzie często dochodziło do różnych wypadków. W 90% ginęli właśnie młodzi ludzie, którzy nie mieli za grosz wyobraźni i zabijali siebie oraz swoich pasażerów. No i często postronne osoby.
Po trzecie: nie twierdzę, że nie pipki w służbowych autach jeżdżą dobrze, bo tak nie jest. Baba za kółko się nie nadaje i tego nikt nie zmieni. Są jednostki, które umieją jeździć, i jednostki, które nie powodują większych wypadków. Ale nie można tych dwóch rzeczy łączyć w jedno.
Po czwarte: pewnie się tu niedługo wypowie kolega, który ma do czynienia z tym tematem na codzień i w dużej mierze potwierdzi moje słowa, bo juz poruszaliśmy niedawno ren temat.
Dodano: 10 lat temu
Gazeta Wyborcza jest wodoodporna na wszelką krytykę. I bardziej nieomylna we własnym mniemaniu niż poczet papieży
Dodano: 10 lat temu
Do sliweczka1979: No i o to mi chodziło:) Kretynów jest pełno. Pozdrawiam i przytulam:)
Dodano: 10 lat temu
Do sajeks: Nie jestem -nikt nie jest idealnym kierowcą... Wg mnie 80% "kierowców" to barany ,którzy nie myślą wcale... Niech tylko czasem włączą myślenie i już nie będzie źle...
Dodano: 10 lat temu
Do sgtka: Na pewno się zgodzę z tym, że podejście zadbanych pań i panów poruszających się autami klasy średniej lub wyższej pozostawia wiele do życzenia. Z resztą nie tylko ich... Wiele rzeczy po wypadku jest ważniejszych niż krzywda drugiego. Ale nie chce się na wieczór denerwować więc nie będę tego analizował. Idę "pomerdzić" w "multiplaja" CoD [papa]
Dodano: 10 lat temu
Ja proponuje zacząć edukację motoryzacyjną fiatem 126p 20 konnym i po troch podnosić. u moc aut
Dodano: 10 lat temu
Do MarcinGP: Jeśli chodzi o ocenę "dziennikarstwa" GW to jesteśmy zgodni... zresztą, to ta sama stajnia co TVN.

Ja jednak skupiłem się bardziej na merytorycznej części wypowiedzi autora listu, natomiast jego apel do GW o uczciwe, obiektywne i rzetelne zajęcie się tematem jest raczej sprawą poboczną i "grzecznościową" - bo wiadomo, że GW jest gadzinówką na usługach i tyleż samo w niej prawdy, co w radzieckiej "Prawdzie" :-)
Najnowsze blogi
Dodano: 13 godzin temu, przez darek-k
wycena z ubezpieczalni naprawa przewyższa wartość auta moja decyzja auto odkupuje po cenie rynkowej z przed uszkodzenia ubepieczyciel
Dodano: 13 godzin temu, przez darek-k
wycena z ubezpieczalni naprawa przewyższa wartość auta moja decyzja auto odkupuje po cenie rynkowej z przed uszkodzenia ubepieczyciel
Dodano: 7 dni temu, przez Egontar
Z wymianą filtra PP oraz porządkami po zimowymi w Jokerze wstrzymywał mnie nieszczelny układ klimatyzacji. Dlatego też zaraz po jego uszczelnieniu zabrałem się za porządki, a było co robić. ...
44 komentarze
Marki społeczności
Aktualnie online
Szukaj znajomych
Login:
Miejscowość:
Województwo:
Opony letnie w oponeo.pl