Od dłuższego już czasu konserwowałem nasze drogi olejem przekładniowym 75w80 z mojej francuskiej skrzyni biegów. Od spodu nie wyglądało to najlepiej - wyciek dokładnie ze środka skrzyni, wymagany demontaż i wymiana uszczelniacza na wale - koszt uszczelniacza 50 zł, robocizna - 450 :/ E każdym zakładzie byli pewni że to właśnie to, ale niespecjalnie palili się do roboty - dawali zaporowe ceny (1000zł) albo po prostu nie kontynuowali rozmowy. Próbowałem w związku z tym ruszyć coś sam, ale brak odpowiednich narzędzi i doświadczenia okazał się zbyt dużą przeszkodą.

Chociaż nie wierzę w opatrzność - czymkolwiek by nie była - to tutaj się popisała. Po oddaniu do najtańszego i, żeby było śmiesznej - najlepszego (w moim i ojca mniemaniu) mechanika, na którego musiałem zresztą czekać całe wakacje, usterka okazała się niewielka i łatwa do usunięcia - ciekła prawa półośka, tylko sprytnie się z tym maskowała. Koszt całej operacji, łącznie z wymianą szpilek w jednym z kół, zamknął się w 130zł (88 części).

Teraz już tylko blacha - mam gotówkę, czyli przed zimą Volviak rdzawe wypieki znikną z niego raz na (miejmy nadzieję) - zawsze

Szerokości!