Wczoraj byłem na małej przejażdżce Yogim do pobliskiej miejscowość oddalonej o 20km, gdy byłem już prawie na miejscu usłyszałem dudnienie z koła. Wyskoczyłem z auta a tu w prawym tylnim kole kapeć. Sobota dochodzi 15:00 ale zaryzykowałem i podjechałem do wulkanizatora który był 500m dalej. Już zamykali i mówili że nie ma szans ale tak patrzą na ta felgę i mówią że to dętkowa felga z dużego fiata(fakt jest inna od trzech pozostałych). Poszukali mieli taka dętkę i wymienili mi ją. Koszt naprawy 25zł. Co do starej dętki okazało się że uleciał zaworek!!! Pierwszy raz w życiu widziałem coś takiego-została w niej tylko idealnie równa dziurka po wentylu. Na szczęście mam jeszcze dwie felgi do niego i na nie założę zimówki. Miałem szczęście w nieszczęściu bo całe zdarzenie odbyło się o rzut od wulkanizatora i że ten miał dętkę trzynastkę