Miałem dzisiaj w miarę zaplanowany dzień, pojechać na budowę, powisieć kilka godzin, coś naprawić i wrócić spokojnie do domu.

Plan był, ale nie zawsze wszystko układa się tak jak sobie zaplanujemy.

Spacerując po żurawiu tak popatrzyłem się na to białe stworzenie i pstryknąłem mu zdjęcie, w końcu z góry wygląda najlepiej, w sumie po ośmiu godzinach naprawiania innych maszyn zacząłem rozmyślać, co mam jeszcze do naprawy w tym białym samochodziku.

Schodząc po drabince kilkadziesiąt metrów wszystkie myśli o naprawach wyparowały, zostały priorytetowe cele umyć się, coś zjeść i spać.

Jadąc z Bielska zabrakło mi wody mineralnej i w Czechowicach na stacji Shell zatrzymałem się by moje płyny uzupełnić, niestety, nie minęło nawet 5 min jak zrobiłem zakupy a wraz z przekręceniem kluczyka pojawiła się za mną paskudna biała chmura, która oznacza tylko jedno: uszczelka pod głowicą.

Silnik natychmiast zgasiłem a autko przepchnąłem na parking, tylko tego mi brakowało, z daleka od domu, po pracy, brudny, zmęczony, no super.

Jedyne szczęście to to, że jestem członkiem ADAC i od wykonania telefonu do przyjazdu lawety minęło ok. 40 minut. Dojechałem pod dom, koszty pokryło ADAC, zjadłem, napisałem jak mi minął dzień idę się myć a potem spać, nawet na piwo nie mam ochoty.

Pozdrawiam Wszystkich i oby Was taki dzień nie spotkał.