Witam, najprawdopodobniej w najbliższym czasie będę się rozchodził z moim szpryclem, lecz zanim to uczynię będę musiał wymienić bądź naprawić parę rzeczy by nowy właściciel cieszył się z nabytku
to co wymaga naprawy:
*silniczek podnośnika szyby przedniej prawej
*klamka schowka
W najbliższym czasie również zamierzam wymienić olej który nawet dzisiaj kupiłem

No i oczywiście przed sprzedażą małe smalcowanie woskiem, by się jakoś prezentowało ;P

Ale dlaczego i poco?!
Polówka była moim pierwszym autem, na początku fajnie, małe auto, małe spalanie, mały silnik. Ale ile można żyć bez zmian?! Teraz chce coś dużego, z większym silnikiem (2,0/2,5) oczywiście w diesel'u. Myślałem nad BMW e46, lub volvo s80. Benzyna do mnie nie przemawia, choć uwielbiam jej zapach to jednak zostawmy ją dla kosiarki (zaraz oburzą się fanatycy benzyny).

Teraz pytanie do starych motoryzacyjnych wyjadaczy, jakie auto polecacie? Pytam tu o te dwa modele które wymieniłem powyżej, a może jakieś inne propozycje z niższej półki cenowej(tj. około 13tys.)? Powiedzcie co polecacie i dlaczego, auto ma być jak najmniej awaryjne i w miarę duże(w porównaniu do polówy) najlepiej sedan z przystępnym spalaniem 6/7 l.

Oczywiście powyższe plany są na etapie wstępnej realizacji, a czy dojdzie do sprzedaży auta? tego jeszcze nikt nie wie bo mam do niego ogromny sentyment