Witam,
Na wstępie chciałem Was trochę zmartwić bo żółciak znów "nawalił"
Oczywiście nie ze swojej winy ,ale jednak.
Stało się to ok tydzień temu jak jechałem na działkę skrótem na Marki.
Były to tereny przez las, wszystko podskakiwało i praktycznie się toczyłem a nie jechałem. Tak mnie navi poprowadziła. Wkońcu się wkurzyłem i wziąłem trasę szybką i wjechałem na asfalt. Tu zauważyłem już ,że coś tam sobie chrupocze cichutko od czasu do czasu. Myślałem ,że to jakieś błotko czy coś i się oczyszcza (były mocne kałuże w lesie).
Gdy jechałem ok 80km/h nie było nic słychać więc olałem. Zatankowałem gazu (Pani na stacji mocno się dziwiła ,że do busa leję gaz hehe).
Postanowiłem jadąc ekspresową deczko przycisnąć żółciaczka i zobaczyć co potrafi. Najpierw na benzynce. No i 135km/h osiągnął w moment ,a później jakoś stanął i bardzo powoli nabierał prędkości. Miałem wcześniej problem z jedną wtyczką od wtryskiwacza i może coś tam niestykało i dlatego tak wolno nabierał V.
Zwolniłem ,przełączyłem na gaz no i znów pomiar. Tu bez problemu doszedł do 145km/h i nagle jak co nie pierd.yknie jak nie zawibruje.
Już myślałem korba wyszła bokiem!!!
A było to 20km od miejsca docelowego gdzie jechałem.
Już myślę jak tu holować. Zatrzymałem się na poboczu ,zaglądam pod spód auta a tam suchutko ,żadnych objawów. Wszystkie mocowania na miejscu. Mówie o co tu chodzi?!?
Próbuje uruchomić silnik i wuala chodzi! Zgłupiałem przez moment. Przełączam na D i jadę no i do 25km/h wszystko ok ,a ponad zaczyna podskakiwać silnik i cały samochód.
Znów na poboczę i patrze głębiej pod spód, a tam widzę simmering przy wyjściu od skrzyni wywalony. Mówię nooo to pięęęęknie. Już wolałbym by mi silnik padł bo mam drugi ,ale nie skrzyniaaaa.
Zawlekłem się 20-23km/h na działkę i obejrzałem dokładnie co się porobiło.
I tak:
Prawdopodobnie coś wpadło ,albo przez simmering ,albo na jakimś wyboju uderzyło w wał i urwało cząstkę al ze skrzyni ,która wpadła między igiełki łożyska ,zatarło je. A jak się zatarło to zaczęło się kręcić zewnętrzną częścią łożyska i rozwiercało obudowę.
Po zdjęciu obudowy okazał się widok nędzy i rozpaczy!
Obudowa nadaje się do wyrzucenia, choć dało by się ją odratować wsadzając większe łożysko.
Ostatecznie wczoraj wracałem rowerem 84km w ulewę ,ale zakupiłem obudowę co prawda od skrzyni volvo 740 czy 840 w każdym bądź razie pasuje.
Razem z łożyskiem i nowym simmeringiem.
Jutro bądź pojutrze montaż. Teraz będę się bał jeździć szybciej jak 100km.h

Ale muszę powiedzieć ,że te prędkości się wspaniale odczuwa siedząc wysoko w busie :D nie to co w osobówce. hehe
pozdrawiam i życzcie mi szczęścia w naprawie.


aaa no i po wybojach zgubiłem następny narożnik z dachu (jeden już wcześniej w innym lesie zgubiłem), no i następny kierunkowskaz mi wypadł.
Tak naprawdę to kupiłem już 3 kierunkowskazy bo co i rusz jakiś wypadnie.
Zamierzam je przywiązać na smyczy bądź jakoś przykręcić śrubą.
masakra Panowie i Panie. Dobrze ,że te kierunki można kupić za psie pieniądze i tak lewy za 18zł bez oprawki a za 35 z oprawką.

pozdrawiam raz jeszcze i omijajcie drogi gruntowe :D