Tutaj jesteś:
Społeczność
»
Blogi
»
Blog auta Fiat Panda Pandziocha VAN
»
1800 km w Pandzie na jeden raz:)
Wpis w blogu auta
Fiat Panda
Dodano: 10 lat temu
Blog odwiedzono 984 razy
Data wydarzenia: 12.12.2013
1800 km w Pandzie na jeden raz:)
Kategoria: inne
Na szczęście Pandka pozytywnie mnie zaskoczyła super się prowadziła i to z pedałem gazu w podłodze (w Niemczech tylko oczywiście maksymalne prędkości dla niej to 175 z górki oraz 160 na płaskim, na niemieckich wzniesieniach vmax spadał nawet do 130... minusem tego jest tylko olbrzymie spalanie, wzrost o 100% do ponad 12 litrów lpg na 100km! dobrze że to lpg...
Nie zawiodła mnie także podczas drzemki ułożenie może nie jest takie proste, ale nawet mając 186cm wzrostu udało mi się całkiem wygodnie odpocząć
Bez awarii i przygód udało się dojechać do celu, chyba żeby uznać za przygodę brak przejściówek do LPG, ale kto by tam się orientował przed wyruszeniem czy są jakieś potrzebne...
na szczęście wielu polaków podróżuje po Europie z lpg, wystarczy poczekać chwilę na stacji
Najnowsze blogi
Dodano: 2 dni temu, przez darek-k
zdjęcie wykonane jeszcze u poprzedniego właściciela
super autko jak na tylko Peugeota 207
3
komentarze
Dodano: 3 dni temu, przez MarcinGP
Cześć!
Udo złamałem, na tym cholernym, pedalskim rowerze się przewróciłem. Piach był na kostce brukowej i na zakręcie tylne koło spode mnie uciekło, a ja nie zdążyłem nogi wystawić ...
16
komentarzy
Dodano: 6 dni temu, przez darek-k
odkup z ubezpieczalni
Carrot
23
komentarze
Marki społeczności
Szukaj znajomych
Ale 1000 razy wolałbym jechać taką Pandą 1800km, niż jakimś Sprinterem z 97 roku. Na pewno ciszej i wygodniej.....
To co piszesz tylko potwierdza fakt że małe,słabe auta żle się czują podczas dalekich i szybkich podróży a to dlatego że są stworzone do miasta i tylko w takim celu kupują je ludzie bogatsi.
Chociaż kaszlał, ciężko stękał,
Był jak skała i nie pękał.
Trochę żałuję że nigdy nie dane mi było pojechać gdzieś dalej Maluchem :/
Ale za to Fiatem 125p... To były czasy ;D
Ale to wszystko to tylko teoria
Zapomniałem też już o tych tirach po drodze, wymijanie każdego to oczywiście nieprzyjemna przygoda, trzeba mocno trzymać kierownice a i tak trochę rzuca... ale można się przyzwyczaić Podobnie z ekranami na polskiej autostradzie, bo trochę wiało, a one pojawiają się i znikają co chwila...
Lekkie przykatowanie silnika jeszcze nikomu nie zaszkodziło, nie grzał się ani nie marudził, zniósł to na miękko może częstsze takie podróże by się na nim odbiły, ale raczej nie będzie musiał tak często jeździć.
ale na autostrady to za bardzo sie nie nadaje. spalanie przy duzych predkosciach ma porownywalne z moim HEMI V8 :D
no i jest malo stabilne, przy kazdym wyjezdzie zza tych parawanow, co to poustawiali wzdluz polskich autostrad (WTF??!!) samochodem ostro bujalo. auto nie mialo klimy, wiec jazda w upale 30°C byla srednio przyjemna. Otwarcie okna skutkowalo huraganem w srodku przy ktorym ksawery to pikus, no i predkosc przelotowa spada o jakies 20km/h